Pokazuje niewinnych muzułmanów, którzy "przypadkowo" znaleźli się w obozie al-Kaidy...
Małe podsumowanie, zebrane z kilku poprzednich tematów:
Początek filmu naciągany jak cholera. Najpierw grupa Pakistańczyków z UK jedzie na ślub kolegi do Pakistanu i nagle, po wizycie w meczecie wymyślają sobie, że odwiedzą bombardowany Afganistan. W międzyczasie pojawiają się 3 argumenty dlaczego tam pojechać:
- chęć przeżycia przygody,
- bliżej nieokreślona chęć pomocy temu Afganistanowi,
- ciekawość smaku afgańskiego chleba (sic!),
- niska cena takiego wypadu.
Po dwóch tygodniach zwiedzania i smakowania chleba w Kabulu, wynajęty kierowca ma odwieźć ich z powrotem do Pakistanu, jednak ostatecznie wszyscy lądują w obozie al-Kaidy akurat wtedy, kiedy obóz zostaje zaatakowany przez Amerykanów zanim jeszcze główni bohaterowie zorientowali się gdzie są...
Interwencja w Afganistanie rozpoczęła się 7 października, oni w podróż do Afganistanu ruszyli 12 października. W szczerość ich intencji (ślub) można wierzyć tak jak w zapewnienia Waszyngtonu, że w Guantanamo wszyscy traktowani są z pełnym poszanowaniem praw i godności.
To tyle ode mnie w kwestii tego "dokumentu".
To w końcu amerykanie najechali Irak i Afganistan czy odwrotnie.
Niemcy powstańców warszawskich też nazywali bandytami, czy to nie ironia?